poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Sen dwunasty.

     Do końca dwa tysiące trzynastego roku została godzina. Siedziałam skulona na kanapie i oglądałam razem z Wojtkiem Titanica.
-Gdyby Rose na prawdę kochała Jack'a, przesunęłaby się i oboje zamieściliby się na tych drzwiach.. - skomentowałam tępo wpatrując się w ekran telewizora. Wojtkowe mieszkanie stało się dla mnie drugim domem, a sama obecność siatkarza pomagała mi się pozbierać. - Rose była po prostu samolubną suką.
Włodarczyk cicho zaśmiał się. Po chwili po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Przyjmujący zaklął pod nosem i poszedł otworzyć drzwi. Kilkanaście sekund później słyszałam męski głos, który już skądś znałam... Zerknęłam w kierunku przedpokoju i ujrzałam postać Kwasowskiego, a obok niego niskiej szatynki.
-Nie przyszedł Mahomet do Góry to Góra przyszła do Mahometa.
Bielszczanin zaraz znalazł się obok mnie i utonęłam w jego ramionach. Po chwili przedstawił mi dziewczynę. Jak się okazało, była to Martyna, jego partnerka. Szatyna okazała się przesympatyczną osobą i szybko złapałam z nią dobry kontakt. Mój humor uległ znacznej poprawie i już o północy staliśmy na balkonie wojtkowego mieszkania.
-Żeby było lepiej. Po prostu. - powiedział Włodarczyk opierając swoje czoło o moje.
Usłyszeliśmy huk petard. Stojąc wtulona w ciało Wojtka przyglądałam się kolorowym fajerwerkom. Niebo miało w tamtym momencie milion kolorów. Zakończyłam z jednej strony najlepszy, a z drugiej najgorszy rok w życiu...

     Minął ponad miesiąc. Ósmy lutego przywitał mnie obfitymi porannymi opadami śniegu. Wojtka obok nie było. Był aktualnie ponad dwieście kilometrów ode mnie. Miałam nadzieję, że szybko rozegrają mecz z Bielskiem i jeszcze w nocy go zobaczę. Wieczorem zasiadłam przed telewizorem i włączyłam program sportowy, na którym miało być transmitowane spotkanie. Kiedy zakończyło się pomeczowe studio, usłyszałam dzwonek do drzwi. Uchyliłam je niepewnie i wyjrzałam na korytarz. Nikogo na zewnątrz nie było, a na wycieraczce leżała biała koperta. Sięgnęłam po nią i zamykając mieszkanie na klucz udałam się do salonu.

                                                                                     Karolino..
                                                   Skrzywdziłam Cię. Wiem. Zdaję 
                                                   sobie z tego sprawę. Przepraszam,
                                                   że w takiej formie... Inaczej nie potrafię.
                                                   Nie potrafię też tego wytrzymać.
                                                   Tak, nadal z nim jestem. To się nie zmieni.
                                                   Wydaje mi się, że to Ten - Ten Jedyny.
                                                   Na zawsze. Przechodząc do meritum...
                                                   Karolino.. Coś musimy zrobić. Musimy
                                                   podjąć decyzję. Nie łatwą, wiem.
                                                   Musisz zdecydować. Tak, Ty.
                                                   Ja vs. On. Ty wiesz, o co chodzi.
                                                   Decyzja należy do Ciebie. Stawiam
                                                   Ci ultimatum. Inaczej, wybacz, nie potrafię.                                                                                    Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz...
                                                   Kiedyś wybaczysz.
                                             
                                                                                          Twoja, An. 

     
     Przeczytałam i zmięłam kartkę w dłoni. Łzy kapały po policzku, a z włączonego telewizora słyszałam głośne raz, dwa, trzy bielskich kibiców. Sięgnęłam po pilota i nacisnęłam czerwony guzik, powodując, że odbiornik wyłączył się. Rzuciłam pilotem o kanapę i przeczesałam włosy. W tamtym momencie potrzebowałam jednego. Zdecydowałam. Szybkim krokiem udałam się do sypialni i wysunęłam ostatnią szufladę z ciemnej komody. Nerwowo wyciągałam teczkę za teczką, segregator za segregatorem. W końcu odnalazłam rzecz, której tak bardzo pragnęłam. Torebeczka z białym proszkiem kusiła. Wpatrywałam się w nią jak zaczarowana. Schowałam ją w dłoni i wróciłam do salonu. Przykucnęłam przy niskim stoliku i rozsypawszy część zawartości opakowania, czułam narastającą ekscytację. Z leżącego na stole portfela wyciągnęłam kartę kredytową i za jej pomocą uformowałam równy rządek z narkotyku. Miałam do tego nie wracać... Jednak. Nachyliłam się i wciągnęłam. Teraz było już za późno. Wypuściłam głośno powietrze i oparłam się o zimną beżową ścianę. Moim oczom rzuciła się paczka cienkich L&M. Wyciągnęłam szluga z opakowania i podpalając zaciągnęłam się nikotyną. Po chwili poczułam przyjemne kłucie w płucach... Wypaliłam fajkę do końca i wróciłam do wcześniejszego zajęcia. Z przezroczystego foliowego woreczka wysypałam pozostałość. Bez zastanowienia wciągnęłam wszystko. Zdecydowanie za dużo...


Bry,
Nie wyrabiam.
Wybaczcie.
Naprawdę, nie mam czasu, chęci i ochoty. Odda ktoś trochę weny? W dobrej wierze!

Przepraszam. W ciągu trzech dni moje życie wywróciło się o 180 stopni. Na lepsze. Trzymajcie kciuki, okej? Bo jeśli wyjdzie.. będę, ciuwa, najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi :)
Dziękuję za nominacje do TOP 10! :) Będzie w przyszłym tygodniu.

Jeszcze raz Was przepraszam.
Wasza
Em. 

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wiadomość od Em - "piszę 28 i muszę dzisiaj dodać" czyli.. wiesz jak ja to odbieram? Nie wiesz co robić i myśleć - bum wraca Ci wena.
      1. Kwas jest zdecydowanie za idealny.
      2. Wszyscy wiemy, że Martyna też, nie musisz mnie tym jeszcze bardziej katować.
      3. Za to na insta masz prze..kichane.
      4. Wiesz, w zasadzie jak ja sobie przypomnę mojego sylwestra 2013 - to.. zakończyłam wtedy najlepszy i jeden z najgorszych "roków" w życiu.
      5. Anka.. kurde no, dlaczego ja jej nie potrafię rozgryźć? Ja? Źle ze mną. Bardzo źle. No bo wiesz co już Ci mówiłam na temat wybierania itd, ale no kurde nie umiem tego dalej pojąć.
      Bo np moja przyjaciółka była z moim byłym i nie odzywałyśmy się ponad rok i wyciągnęła do mnie rękę sama, gdy dowiedziała się, że sięgam dna. A ostatnio biegała za mną jak ja uczyłam się jeździć na rolkach. Mogłabym Ci to nagrać. Serio.
      6. Ok dobra zaskoczona dragami nie jestem no bo - tak jak Ty nie powinnaś być zaskoczona połową rzeczy na myślach - if you know what I mean.
      7. Zaraz pewnie pode mną będzie komentarz od uroczej Dark, którą serdecznie pozdrawiam! Tak Dark, wiem dalej mnie nienawidzisz.
      8. Siedzę na podłodze i szukam przedłużacza u Pana który działa na nerwy mam internet..
      9. Dlaczego ja mam wrażenie, że Karolina coś będzie robić z Tomkiem od Anki?!
      10. Ekhem. To ten miałam życiowy dylemat - no bo Czauder czy 28. I skoro na 28 masz, to tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że Czauder Pomimo iż tego nienawidzisz, skoro ja muszę.. to Ty cierp.
      11. Trzymam kciuki, zbieram kasę na sukienkę, nauczę się chodzić na szpilkach i potem będę bawić.
      12. A jak mi przez to spierdzielisz - i nie mówię o bloggerze, bo wiemy, że prędzej czy póxniej odejdziemy, to Cię znajdę. PAMIĘTAJ. Prawie, wiem gdzie mieszkasz, a dla mnie ustalenie informacji to nie problem.
      13. Mogę dać Ci wenę, nie ma problemu, tylko u mnie zaś jest problem z czasem i ochotą - poradzisz coś na to?
      14. Normalnie.. opierdzieliłabym Ciebie czemu tak długo i kiedy będzie.. ale wiesz co? Nie masz stanu jeszcze jak przy kochac-i-marzyc więc nie muszę gwałtownie interweniować.. a poza tym, ja nie jestem lepsza.
      15. Całkowicie nie potrzebna, z bezsensownym komentarzem. W

      Usuń
    2. Winia, idź w cholerę xD
      Piprzyłam akurat życie Wrony i Aśki jeszcze bardziej, tak to pewnie byłabym szybciej :|

      Usuń
    3. Win, piszę to w szczególnym dniu, bo przecież Grebennikov ma urodziny :D nie będę pisać numerków, wybacz, nie mam jakoś weny. Po prostu Ci dziękuję :)

      Usuń
  2. I co ty mówić? Zajebisty ;D Nawet jeżeli jest krótki <3
    Mam DUŻO weny także się podzielę ;D
    Zapraszam do mnie ;D Może zobaczysz czy ta "wena" się do czegoś nadaje ;D
    Pozdrawiam i do następnego ;D Życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaklepuje!
    i zapraszam
    http://just-love-nothing-else-matters.blogspot.com/2015/08/rozdzia-15_10.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Em, kochanie ja Ci oddam wenę, naprawdę bierz ile chcesz bo ja już nie wyrabiam! Wrona miał być ostatnim już blogiem, a tu kuwa liczba rośnie z dnia na dzień. Miałam książkę pisać, a nie kurna w blogi się bawić! Cholera by to.
      Przynajmniej na Ciebie nie muszę się denerwować <3
      Idealny sylwester, wpadł Kwasu, jestem happy
      Co do Anki, serio laska jest taka głupia, czy tylko udaje? -_-
      Ćpanko, serio? I jakie za dużo, co Ty kuwa kombinujesz? Zaczynam się martwić :O
      Czekam na więcej, zapraszam do mnie, nowy na Wronie i kilka nowości.
      Nadal zdenerwowana na tą powyżej, Azrael.
      Weny ;*

      Usuń
    2. Em, masz DUŻE tyły xd
      Bartosz Kurek i Paul Lotman w nieco nietypowej odsłonie. Dlaczego nietypowej? Sprawdźcie, serdecznie zapraszam.
      http://skrzydlate-uczucie.blogspot.com/

      Usuń
    3. Em ja czekam
      http://bieg-po-nasze-marzenia.blogspot.com/

      Usuń
  4. O cholera... Chyba nic więcej nie potrzeba, aby skomentować ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam Ci chętnie oddam trochę weny ^^ Bierz ile chcesz :D
    O kuźwa! o.O Tylko niech ona do tego nie wraca, błagam! -,-
    Ta An. to cholerna kobieta, a nie żadna przyjaciółka. Jak może kazać jej wybierać? :P
    A wszystko już powoli zaczęło się układać... Genialny rozdział *.*
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuniu Em, w końcu nadrobiłam...
    Jak ja mogłam zapomnieć o Tobie i tak zajebistym blogu? Za dużo na moją głowę, w następnym komentarzu będzie trochę więcej o tym wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No a już było tak pięknie. Jak zwykle, chyba za pięknie. Wielka mi przyjaciółka, kazać wybierać. Na jej miejscu wybrałabym Wojtka, jak nic. A nie biały proszek. Masakra... To ją chłopak znajdzie chyba w cudownym stanie coś mi się wydaje. I nie będzie wesoło, oj nie!
    Znam ten ból kiedy nie ma weny, przychodzi w najgorszych momentach. Tak samo zresztą jak wena - nie wiem czy też tak masz, ale zawsze kiedy muszę zrobić coś ważnego, wtedy puf i ona jest. O właśnie tak jak teraz. Nie będę się kompromitować za pierwszym razem, więc zakończę już ten komentarz. Nie ujawniałam się wcześniej, za co bardzo przepraszam. Jakoś tak odwagi brakło, zwłaszcza, że plotę takie głupoty, sama widzisz ;) Jednak jeśli doszłaś do tego miejsca, to bardzo mi miło, ponieważ chciałabym zostawić malutką reklamę. Jeśli tego nie chcesz, to powiedzmy, że była tylko część tego komentarza ;) Jeśli w porządku, to bardzo się cieszę i zapraszam na: http://slyszacnieslyszalne.blogspot.com/ I pozdrawiam, życząc weny oczywiście! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekałam na rozdział i się doczekałam. Tylko szkoda, że jest taki krotki. I serio? Postawiła jej ultimatum?! No kurde, nienormalna jakaś ona jest. Ale jeszcze jedno! Dlaczego narkotyki, No dlaczego?!
    I tak będę trzymała za ciebie kciuki i powodzenia ze wszystkim życzę :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zycze weny i czekam na kolejny☺

    OdpowiedzUsuń
  10. O masakra... Głupia! Tylko tak mogę skomentować jej zachowanie!
    Kurde! Włodarczyk wracaj! JAK JEJ SIE COS STANIE TO CIE ZNAJDE IBEDE KAZALA CI TO ODKRECAC! ZOBACZYSZ!
    tyle w temacie.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dość pięknych historii miłosnych.. Dość już idealnych siatkarzy. Dość o uzdrawiającej mocy głębokiego uczucia. Czas na zmianę reguł. On zniszczył ją, dlatego ona postanowiła zniszczyć jego.
    Zapraszam na jedyny w swoim rodzaju blog o Nikolayu Penchevie.
    http://w-swiecie-iluzji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń