-Do jasne cholery, Karol! Możesz mi to wytłumaczyć?! - do sypialni Kłosa wpadła wściekła wysoka ciemna blondynka.
-Ola?! Jezu, Oleńko, to nie tak jak myślisz! - Karol zerwał się z łóżka. - Olcia, kochanie ty moje, przecież dobrze wiesz, że nigdy bym cię nie zdradził.
-Uwierz. - wtrąciłam. - Między nami nic nie zaszło.
-To co, do cholery, robicie w jednym łóżku?!
-To jest Karolina. - przedstawił mnie blondynce środkowy. - Przyjaciółka Wojtka.
-Ej, nie zapędzaj się! - zwróciłam mu uwagę.
-Nieważne. Siedzieliśmy wczoraj tutaj i tak się jakoś stało..
-Jakoś się stało?
-No... Jakoś się stało... Nie spaliśmy ze sobą, tylko obok siebie. No kochanie, uwierz mi, błagam!
Włodarczyk stał niewzruszony opierając się o framugę drzwi sypialnianych. Nie miał na sobie koszulki. On to robił specjalnie. Z czystą premedytacją. I mógł poczuć satysfakcję, że po raz kolejny się mu udało. Spojrzałam na niego błagalnie, by pomógł wytłumaczyć całą sytuację dziewczynie Karola. Popatrzył na mnie z cwanym uśmieszkiem, po czym, gdy zgromiłam go wzrokiem, uległ. Chwycił dziewczynę za ramię, rzucił ciche Ola, chodź. i wyszli z pokoju do salonu.
Karol usiadł z powrotem na łóżku i schował twarz w dłoniach. Po chwili przeklął głośno i sięgnął po ramkę ze zdjęciem. Był na nim z Olą. Dziewczyna wydała się naprawdę sympatyczną osobą. Mogłabym się z nią zaprzyjaźnić, jednak po porannej wizycie nie byłam pewna co do chęci na bliższą znajomość ze strony blondynki.
-Przepraszam cię. - powiedział cicho Kłos.
-Po prostu niepotrzebnie położyliśmy się w jednym łóżku. Mogłam iść do tego kretyna.
-Wasze relacje są serio takie złe czy po prostu sobie dogryzacie?
-Szczerze? Nie mam bladego pojęcia.
Po dziesięciu minutach w sypialni znów pojawiła się dziewczyna środkowego. Tym razem mogłam się jej uważniej przyjrzeć. Długie ciemne blond włosy opadały jej na ramiona, a na twarzy widniał idealny delikatny makijaż. Ubrana była dość prosto. Jasne dżinsy a do tego czerwona koszula w kratę nadawały jej elegancji. Z rozmyślań wybudził mnie głos Oli.
-Przepraszam. - powiedziała skruszona. - Źle to odebrałam. Wojtek mi wszystko wytłumaczył. Jeszcze raz przepraszam.
-Chyba byś nie pomyślała, że mógłbym ci to zrobić? - zapytał Karol, przytulając dziewczynę do siebie. - Tak w ogóle to może się poznajcie.
-Ola. - blondynka wyciągnęła swoją dłoń w moim kierunku. - Jeszcze raz cię przepraszam.
-Nic nie szkodzi. Doskonale cię rozumiem. Karolina.
Po pożegnaniu się z Karolem i Olą razem z Wojtkiem opuściliśmy mieszkanie środkowego. Wolnym krokiem udaliśmy się do Włodarczyka, u którego dzień wcześniej zostawiłam rzeczy. Na miejscu byliśmy około godziny jedenastej. Poranny trening chłopaków ponoć był odwołany. Tak przynajmniej twierdził Wojciech. Weszliśmy do mieszkania i pierwsze co zrobiłam to skierowałam się do sypialni chłopaka po torbę, a sam właściciel udał się za mną.
-Ekhem.. Przypominam o koszulce. - zauważył.
-Pierwsza od lewej? Druga? - zapytałam zrezygnowana.
-Szukaj.
Wysunęłam jedną szufladę. Ujrzałam w niej idealnie ułożone ściągacze na łydki. W kolejnej śnieżnobiałe skarpety poukładane jedna za drugą parą. Następna - jest. Perfekcyjnie złożona czarna koszulka z 12 i nazwiskiem WŁODARCZYK na plecach.
-Biorę. - klepnęłam przyjmującego w ramię i z torbą na ramieniu, a koszulką w dłoni wyszłam z pomieszczenia.
-Bez niej bym cię stąd nie wypuścił. Skopiemy tyłek Bydgoszczy! Po jutrze punkt trzynasta jestem po ciebie.
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo, całe szczęście, nie wiesz, Włodarczyk, gdzie mieszkam.
Stanęłam na balkonie mieszkania tego kretyna. Z kieszeni dżinsów wyjęłam paczkę fajek i zastanawiałam się czy w ogóle chce mi się palić. Znów ta cholerna czarna bluza wisiała na moich ramionach. Wisiała to odpowiednie słowo. Choć nie powiem, podobało mi się to wszystko, ta gra. Nagle na balkonie pojawił się Wojciech. Stanął naprzeciw mnie opierając się o parapet i wziął spory łyk gorącej czekolady.
-Rzuć to w cholerę. - powiedział, a ja mimowolnie wyrzuciłam paczkę przez balkon; przyjmujący był w szoku. - Nie wiedziałem, że pójdzie tak łatwo.
Kubek trzymany w rękach odstawił na parapet, a sam podszedł do mnie i stanął tuż przed moją twarzą, opierając ręce na barierce, czym samym zamknął mnie między swoimi ramionami.
-Cieszę się, ale wiem, że jak wyjdziesz to weźmiesz ją z powrotem.
-Nie.
-Zakład?
-O co? - zapytałam pewna swojej wygranej.
-O to, że jeśli będę mógł zrobić to.
-Co?
Nie odpowiedział. Delikatnie musnął moje wargi swoimi. Wspominałam, że miał je cholernie seksowne? Na początku nie oddałam pocałunku. Dopiero gdy poczułam dłoń przyjmującego na swoim policzku zaczęłam odwzajemniać pieszczotę. Zatraciliśmy się. Zupełnie. Przyciągnęłam go do siebie za materiał bluzy i pogłębiłam pocałunek. Jego język przyjemnie drażnił moje podniebienie. Po chwili złapał oddech i oparł swoje czoło o moje.
-Właśnie to. W takim razie będę mógł to zrobić?
-A możemy zmienić zasady? - zapytałam, a siatkarz nieco się zdziwił. - Jak przegram to to zrobisz, a jak wygram to też?
Oparł swoje czoło o moje i szepnął niskim głosem:
-Z przyjemnością.
Po chwili wrócił do środka mieszkania, a ja dalej stałam sparaliżowana. Z rozmyślań wyrwały mnie dopiero spadające krople deszczu. Już nawet niebo nad tobą płacze, Olczak. - pomyślałam. Poszłam w ślady Włodarczyka, po czym zabrałam swoje rzeczy i udałam się w stronę drzwi.
-Już idziesz? Myślałem, że posiedzimy razem.. - przyjmujący nie krył rozczarowania.
-Muszę już iść. Spotkamy się na meczu.
-Może chociaż cię odwiozę?
-Nie ma takiej potrzeby. - uśmiechnęłam się do niego. - Do środy.
Wyszłam z bloku i od razu naciągnęłam na głowę kaptur czarnej kurtki. Zaczynało coraz mocniej padać. Spojrzała w kierunku okna Wojciecha. Ujrzała jego postać. Uśmiechał się szeroko i jakby chciał sprawdzić czy sięgnie po wyrzuconą przez balkon paczkę papierosów. Podniosła ją. Podniosła, jednak zaraz później wyrzuciła do kosza i ruszyła w kierunku mieszkania.
-Przepraszam cię. - powiedział cicho Kłos.
-Po prostu niepotrzebnie położyliśmy się w jednym łóżku. Mogłam iść do tego kretyna.
-Wasze relacje są serio takie złe czy po prostu sobie dogryzacie?
-Szczerze? Nie mam bladego pojęcia.
Po dziesięciu minutach w sypialni znów pojawiła się dziewczyna środkowego. Tym razem mogłam się jej uważniej przyjrzeć. Długie ciemne blond włosy opadały jej na ramiona, a na twarzy widniał idealny delikatny makijaż. Ubrana była dość prosto. Jasne dżinsy a do tego czerwona koszula w kratę nadawały jej elegancji. Z rozmyślań wybudził mnie głos Oli.
-Przepraszam. - powiedziała skruszona. - Źle to odebrałam. Wojtek mi wszystko wytłumaczył. Jeszcze raz przepraszam.
-Chyba byś nie pomyślała, że mógłbym ci to zrobić? - zapytał Karol, przytulając dziewczynę do siebie. - Tak w ogóle to może się poznajcie.
-Ola. - blondynka wyciągnęła swoją dłoń w moim kierunku. - Jeszcze raz cię przepraszam.
-Nic nie szkodzi. Doskonale cię rozumiem. Karolina.
Po pożegnaniu się z Karolem i Olą razem z Wojtkiem opuściliśmy mieszkanie środkowego. Wolnym krokiem udaliśmy się do Włodarczyka, u którego dzień wcześniej zostawiłam rzeczy. Na miejscu byliśmy około godziny jedenastej. Poranny trening chłopaków ponoć był odwołany. Tak przynajmniej twierdził Wojciech. Weszliśmy do mieszkania i pierwsze co zrobiłam to skierowałam się do sypialni chłopaka po torbę, a sam właściciel udał się za mną.
-Ekhem.. Przypominam o koszulce. - zauważył.
-Pierwsza od lewej? Druga? - zapytałam zrezygnowana.
-Szukaj.
Wysunęłam jedną szufladę. Ujrzałam w niej idealnie ułożone ściągacze na łydki. W kolejnej śnieżnobiałe skarpety poukładane jedna za drugą parą. Następna - jest. Perfekcyjnie złożona czarna koszulka z 12 i nazwiskiem WŁODARCZYK na plecach.
-Biorę. - klepnęłam przyjmującego w ramię i z torbą na ramieniu, a koszulką w dłoni wyszłam z pomieszczenia.
-Bez niej bym cię stąd nie wypuścił. Skopiemy tyłek Bydgoszczy! Po jutrze punkt trzynasta jestem po ciebie.
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo, całe szczęście, nie wiesz, Włodarczyk, gdzie mieszkam.
Stanęłam na balkonie mieszkania tego kretyna. Z kieszeni dżinsów wyjęłam paczkę fajek i zastanawiałam się czy w ogóle chce mi się palić. Znów ta cholerna czarna bluza wisiała na moich ramionach. Wisiała to odpowiednie słowo. Choć nie powiem, podobało mi się to wszystko, ta gra. Nagle na balkonie pojawił się Wojciech. Stanął naprzeciw mnie opierając się o parapet i wziął spory łyk gorącej czekolady.
-Rzuć to w cholerę. - powiedział, a ja mimowolnie wyrzuciłam paczkę przez balkon; przyjmujący był w szoku. - Nie wiedziałem, że pójdzie tak łatwo.
Kubek trzymany w rękach odstawił na parapet, a sam podszedł do mnie i stanął tuż przed moją twarzą, opierając ręce na barierce, czym samym zamknął mnie między swoimi ramionami.
-Cieszę się, ale wiem, że jak wyjdziesz to weźmiesz ją z powrotem.
-Nie.
-Zakład?
-O co? - zapytałam pewna swojej wygranej.
-O to, że jeśli będę mógł zrobić to.
-Co?
Nie odpowiedział. Delikatnie musnął moje wargi swoimi. Wspominałam, że miał je cholernie seksowne? Na początku nie oddałam pocałunku. Dopiero gdy poczułam dłoń przyjmującego na swoim policzku zaczęłam odwzajemniać pieszczotę. Zatraciliśmy się. Zupełnie. Przyciągnęłam go do siebie za materiał bluzy i pogłębiłam pocałunek. Jego język przyjemnie drażnił moje podniebienie. Po chwili złapał oddech i oparł swoje czoło o moje.
-Właśnie to. W takim razie będę mógł to zrobić?
-A możemy zmienić zasady? - zapytałam, a siatkarz nieco się zdziwił. - Jak przegram to to zrobisz, a jak wygram to też?
Oparł swoje czoło o moje i szepnął niskim głosem:
-Z przyjemnością.
Po chwili wrócił do środka mieszkania, a ja dalej stałam sparaliżowana. Z rozmyślań wyrwały mnie dopiero spadające krople deszczu. Już nawet niebo nad tobą płacze, Olczak. - pomyślałam. Poszłam w ślady Włodarczyka, po czym zabrałam swoje rzeczy i udałam się w stronę drzwi.
-Już idziesz? Myślałem, że posiedzimy razem.. - przyjmujący nie krył rozczarowania.
-Muszę już iść. Spotkamy się na meczu.
-Może chociaż cię odwiozę?
-Nie ma takiej potrzeby. - uśmiechnęłam się do niego. - Do środy.
Wyszłam z bloku i od razu naciągnęłam na głowę kaptur czarnej kurtki. Zaczynało coraz mocniej padać. Spojrzała w kierunku okna Wojciecha. Ujrzała jego postać. Uśmiechał się szeroko i jakby chciał sprawdzić czy sięgnie po wyrzuconą przez balkon paczkę papierosów. Podniosła ją. Podniosła, jednak zaraz później wyrzuciła do kosza i ruszyła w kierunku mieszkania.
Wojciech: Gratuluję! Jestem z Ciebie dumny :)
Dziękuję za koszulkę, ale teraz tak sobie myślę, że Twoje "fanki" mnie zjedzą.
Obronisz mnie?
Wojciech: Zadajesz retoryczne pytania, Karol...
Odpisałam szybko na smsa i wsunęłam telefon do kieszeni dżinsów. Już po piętnastu minutach byłam w domu. Stosunkowo miałam do niego blisko. Zdecydowanie zbyt blisko. Nadeszła środa. Do pracy miałam wrócić dopiero w piątek. Praca w księgarni nie była szczytem marzeń jednak odpowiadała mi. O godzinie dwunastej zaczęłam się przygotowywać. Anki jak zwykle nie było. Wyszykowanie się zajęło mi około czterdziestu minut, więc miałam jeszcze czas, by zjeść jakiś lekki posiłek na szybko. O trzynastej z minutami opuściłam mieszkanie i udałam w stronę Energii. Pod halą spotkałam nikogo innego jak przyjmującego, więc weszłam z nim do budynku i udałam się w stronę trybun, a Wojtek do szatni. Już po dwóch godzinach było po wszystkim. Zespół z Bydgoszczy uległ Skrze w trzech setach, a nagroda MVP powędrowała w ręce Mariusza Wlazłego. Trener Falasca dał szansę Wojtkowi i w drugiej partii przyjmujący wyszedł na boisko. Stanął pod siatką i puścił oczko w moim kierunku. Doskonale to widziałam, bo siedziałam wystarczająco blisko. Włodarczyk zdobył kilka punktów i zaliczył ładne akcje, jednak to nie wystarczyło, by w trzeciej partii mógł wyjść w szóstce. Razem z Olą, koło której siedziałam dopingowałyśmy miejscowy zespół, co przyniosło efekt. Poznawałyśmy się i muszę stwierdzić, że to naprawdę świetna dziewczyna. Niejednokrotnie przepraszała mnie za poniedziałkową sytuację, jednak ja odpowiadałam jej za każdym razem to samo. Nic się nie stało. Pewnie zareagowałabym tak samo.
-Gratuluję. - uśmiechnęłam się do Włodarczyka, który po pomeczowym rozciąganiu podszedł do barierki. - Świetny mecz.
-Dziękuję. Do twarzy ci w tej koszulce, wiesz?
-Wiem.
-Jaka skromna.
-Włodi, nie chwaliłeś się, że masz dziewczynę. - ni stąd ni zowąd obok nas pojawił się Muzaj.
-Bo nie mam. - odpowiedział koledze, a po chwili spojrzał na mnie. - Jeszcze. Poczekasz na mnie?
-Jasne.
Po pół godzinie zasiadł na krzesełku obok. Oli już nie było, bo chwilę wcześniej przyszedł Karol. Wojtek odstawił swoją torbę na bok i uśmiechnął się.
-Tworzymy mistrzowski skład. Tegoroczny Mistrz będzie nasz, zobaczysz. A teraz chodź. - pociągnął mnie za rękę, zmuszając tym samym do wyjścia z hali.
Wsiedliśmy do samochodu siatkarza. Chcąc - nie chcąc podałam mu adres swojego mieszkania, by mógł mnie odwieźć. Po chwili zaniepokoiłam się, bo przyjmujący zamiast skręcić w lewo na skrzyżowaniu, pojechał prosto.
-Włodarczyk, gdzie ty jedziesz?
-Porywam cię.
*
Nic specjalnego. Rozdział hm.. przejściowy. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Win, to puszczanie oczka specjalnie dla Ciebie, zazdrośnico ;*
MAMY BRĄZ! BRĄZ, KTÓRY TAK NAPRAWDĘ SMAKUJE JAK ZŁOTO!
Jak już pewnie wiecie, Włodi opuszcza Skrę.. Moje zdanie? Z jednej strony jestem mega smutna, bo nie wyobrażam sobie Bełchatowa bez niego, nie wyobrażam sobie Bełchatowskiej Trójcy, ale z drugiej, trzy miesiące temu powiedział mi "Myślę, że moje cele się nie zmieniają już od ponad roku. Udoskonalać swoją grę." Niech Chłopak idzie, niech gra. Kadra 2016 czeka! :)
LA na uzależniającym zajmę się na dniach.
Zapewne miałam jeszcze o czymś napisać, ale zapomniałam. No nic.
Do następnego.
Empty.
PIERWSZA!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ciebie i Wojciecha i Karolinę i no wiesz!
UsuńJak czytałam o tym oczku - to wiedziałam, po prostu wiedziałam! <3 ps. ja to chciałam w myślach wykorzystać :(
Co ja mam Ci napisać?
1. Gdzie on ją porwie.
2. Kiedy będzie więcej?
3. Nie spierdziel mi tej "sielanki"
4. Muzaj mi nie pasuje.
5. Jedziemy do Lubina!
1. zobaczysz
Usuń2. W przyszłym tygodniu może.
3. Nie ma przecież "sielanki".
4. Hyhy ;>
5. No ba! Ale to dopiero przed listopadem :p najpierw Andrychów :D
a wykorzystuj oczka, ja chętnie poczytam :D
Chcę zaznaczyć, że o oczkach wiesz dzięki komu, no dzięki komu :D ?
UsuńFILM DALEJ NA KOMPUTERZE! <3
UsuńNadal to masz?
UsuńJak Ty przeżyjesz brak Władeczka w Bełchatowie, ja sobie tego nie wyobrażam :D
OdpowiedzUsuńSUPER SUPER SUPER
OdpowiedzUsuńWIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ
i to tyle z mojej strony :3
pozdrawiam ;* <3
Doobry rozdział. 😉 niby nie sielanka ale są coraz bliżej siebie, tak miloooo ❤ zapraszam do siebie 😁
OdpowiedzUsuńSuper:) Czekam na więcej;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle to było... słodkie :) Akcja z Olą powaliła mnie na kolana, ale nic nie przebije meczu. A właściwie całej otoczki~ cud, miód, orzeszki ^^ Pocałunek był i Nicol się tym jara <3 I będzie tak, aż coś spierdzielisz (oby nie!) Albo do następnego kiss <3
OdpowiedzUsuńNicol
Ja bym wpadła w furię, widząc mojego faceta w jednym łóżku z obcą laską. I nie byłoby ze mną tak łatwo jak z Olą :p
OdpowiedzUsuńJezuuuu, tyle słodyczy, że ja się pozbierać nie mogę *.*
Akcja z papierosami - graaaatuluję, jest mega. Mogę ją czytać dziesięć razy i nadal się nią jaram :3
Tak jak Wince pisałam, zapraszam do mojego Lubina na mecze, dobrze się zajmę Wojtulą <3 możecie być o niego spokojne :P
Pozdrawiam:*
Ja przyjadę go porwać! :D
UsuńMyślałam, że padnę po tej akcji z Olą, ale ta z fajkami i tak wygrala wszystko. Oni są mega sslodcy i taak wiem, mowilam juz to. Co o odejściu Wojtka, ale i Muzaja, prawda jest taka, że w Skrze nie mieli dużych szans na grę, przynajmniej regularna :) Czekam z niecierpliwością na następny i przy okazji zapraszam na nowy blog do mnie :*
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie tą akcją z Olą, myślałam, że zrobi się bardziej gorąco.. Zapewne na jej miejscu nie byłabym taka spokojna, ale najwidoczniej urok Wojciecha robi swoje :3 Akcja z papierosami the best :D Ciekawie się robi, zaczyna pomiędzy nimi iskrzyć ; > Wojtuś puszczający oczka *.* A Muzaj mam nadzieję, że to tylko epozid ! Czekam na kolejny ; ) Pozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do siebie na VI ;)
Ej podoba mi się! Znaczy z początku pomyślałam: kurczę, Ola się wściekła, będzie grubo. Całe szczęście Włodi wszystko wyjaśnił. Znaczy ciężko powiedzieć co dokładnie jej powiedział, ale grunt, że zadziałało. Scena z fajkami? O mamo! Swoją drogą, to mega odważna z niej dziewczyna i dobrze wie czego chce. Tak trzymać! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co będzie dalej, więc będę niecierpliwie wyczekiwać.
A w wolnej chwili zapraszam do mnie:
www.zamek-z-kart.blogspot.com
Pozdrawiam!