sobota, 30 maja 2015

Sen siódmy

-Zrób to.
-Ale co? - nadal siedzieliśmy w sypialni, a Włodarczyk obejmował moje ciało w pasie.
-No obliż tak te wargi!
-Ale ja nie umiem tak na zawołanie..
-Umiesz! No Wojtuś...
-A co będę z tego miał?
Uśmiechnęłam się do niego i zatrzepotałam rzęsami. Chciałam go wziąć na litość. Po chwili wysunął swój język z ust i powoli przejechał nim po górnej wardze. Nie wytrzymał. W połowie 'drogi' wybuchł śmiechem. Przyciągnęłam go za czarną koszulkę do siebie i wpiłam zachłannie w jego usta. Pogłębiał pocałunek z każdą sekundą. Po chwili przeniósł swoje usta na moją szyję, a ja z powodu przyjemności, jaką mi sprawiał, odchyliłam ją lekko w tył. Sam dotyk jego warg sprawiał mi rozkosz. Nagle poczułam ciepłą dłoń przyjmującego na moim kolanie, która sunęła coraz wyżej. Dostał się do guzików mojej kraciastej koszuli. Odpiął ostatni. Powoli. Chciał mi pokazać, że to ja jestem najważniejsza. Ułożyłam rękę na jego dłoni na znak, żeby przystopował. Wrócił do ust i znów musnął moje wargi. W tym momencie ktoś wtargnął do mojej sypialni.
-Karol, nie uwie... O kurwa! Przepraszam! - Anka wybiegła z pokoju jak poparzona.
Głośno się zaśmialiśmy na widok zszokowanej Jabłeckiej. Wojtek spojrzał mi w oczy. Z tych czekoladowych tęczówek biła taka radość! To naprawdę było coś cudownego. Ten człowiek dawał od siebie tyle ciepła, serdeczności.. Na pozór pewny siebie, a w środku po prostu wrażliwy mały chłopiec z marzeniami. Tylko, że ja chyba nie potrafiłam oddać mu tyle, ile on dawał mnie.
-Oj, Olczak.. Co ty ze mną robisz? - zadał pytanie dotykając czołem mojego czoła.
-Aktualnie tylko siedzę na twoich kolanach i zabieram ci troszkę tlenu.
-Daj nam szansę.
-Wiesz, że pieprzysz w tym momencie mój idealny świat? Zaburzasz jego równowagę, Włodarczyk.
-Ta równowaga została już dawno zaburzona.
-Wojtek... - spuściłam głowę, ale przyjmujący szybko pociągnął mnie za podbródek.
-Dasz?
-Nie jestem odpowiednią osobą dla ciebie..
-Jeśli pozwolisz, sam chciałbym się przekonać.

     Jaki miłość ma smak? Czy jest to gorąca czekolada pita w zimowy wieczór? Czy może schłodzony szampan w Nowy Rok? A może jeszcze inaczej: może jest to smak zwycięstwa? Tego jeszcze nie wiedziałam, ale jednego byłam pewna, Wojciech napewno mi to pokaże. Obudziłam się przytulona do nagiej klatki piersiowej chłopaka. Było kilkanaście minut po ósmej. Byłam szczęśliwa. Przymknęłam powieki i upajałam się chwilą. Tego brakowało mi przez przeszło trzy lata. Wyznaczałam paznokciem ścieżkę na lewej piersi przyjmującego. Myślałam. Myślałam o tym jak teraz będzie, co się zmieni. Jak będzie wyglądać to, kiedy on wyjdzie na mecz, a ja zostanę w Bełchatowie. Jedno z mojej strony było pewne: kochałam go. Po chwili poczułam jak Wojtek przyciąga mnie do siebie.
-Jestem cholernie szczęśliwy, wiesz? - uśmiechnął się szeroko.
-Wiesz, że cię dziś do tego Rzeszowa nie puszczę?
-Gdybym tylko mógł.. rzuciłbym to wszystko i został.
-Jutro mecz, jeszcze wieczorem się spotkamy.
-Nie wytrzymam tych dwóch dni.. Oszaleję. Maciek mnie z pokoju wywali. Będę mu o tobie ciągle gadał. Odbieraj telefon, Karol, proszę.
-Spokojnie, nie musisz się o to bać.

     Po godzinie bezczynnego leżenia i rozmawiania o głupotach, wstaliśmy i udaliśmy się do kuchni. Przy małym stoliku siedziała już Anka i przeglądała gazetę popijając kawę. Miała niemal taki sam humor jak ja dzień wcześniej. Nieco zdziwiła się na widok przyjmującego, jednak chyba przypomniała sobie sytuację sprzed kilkunastu godzin. Spojrzałam pytająco na przyjaciółkę, ale ta posłała mi sygnał, że wszystko powie mi, gdy tylko Wojtek opuści nasze mieszkanie.
-No, gołąbeczki. - zaczęła szeroko się uśmiechając. - Jak minęła noc? Chyba bezsennie, czyż nie?
-Nie wiem o czym mówisz... - powiedział Włodarczyk. - Ja się tam wyspałem. Karol ma całkiem wygodne łóżko. Miękki materac, dobra poduszka.
-Tak, tak. Ja już tam swoje wiem.
Po chwili Jabłecka ulotniła się z mieszkania i zostaliśmy sami. Było po dziewiątej, co równało się z tym, że mamy trochę ponad godzinę czasu. Przyzwyczaiłam się do jego obecności, do tego, że po prostu był. Może nie znałam go za dobrze, bo przecież poznać na wylot kogoś w przeciągu miesiąca jest niemożliwe, ale naprawdę go kochałam. Moja podświadomość nie mogła przyjąć tego do wiadomości, jednak serce żyło własnym życiem i nie słuchało jej.

     Jeszcze tego samego dnia, późnym popołudniem, Anka wysłała mi wiadomość o treści Sprzątaj szybko, za 20 minut będę w domu z kimś ważnym. Z kim? Matką? Ojcem? Prezydentem?! Pośpiesznie ogarnęłam salon i kuchnię, odpisałam na smsa Włodarczyka i popędziłam otworzyć drzwi, do których właśnie ktoś się dobijał. Jakie było moje zdziwienie, gdy za progiem ujrzałam Jabłecką i nieznanego mi mężczyznę, no oko po czterdziestce. Przecież jej ojciec wygląda inaczej.. więc kim by był ten facet? Spojrzałam pytająco na fryzjerkę, a ta tajemniczo się tylko uśmiechnęła. Anka, jak i jej towarzysz zajęli miejsce w salonie, a ja udałam się do kuchni, by przygotować coś do picia. Piętnaście minut później żałowałam jednak, że zdecydowałam się na sok wiśniowy, który pozostawił na moich jasnych spodniach sporą plamę. Wszystko przez siedzącą naprzeciw mnie dziewczynę. Zaczęła mi tłumaczyć kim był owy mężczyzna. Przedstawił się jako Tomasz. Był szefem jednej z większych firm w Łodzi, był przystojny, dobrze ubrany, a z tego co później zauważyłam, jeździł najnowszym modelem mercedesa. Co miał jednak wspólnego a Anką? Ponoć poznali się na jednej z imprez w stolicy łódzkiego i.. wpadli sobie w oko. Rozumiem, facet był miły, inteligentny, przystojny, ale na Boga! - mógłby być jej ojcem!
-Anka! - złapałam ją za nadgarstek, gdy jej luby opuścił dom. - Co ty, do licha, odpierdalasz?!
-Ej, ej, ej. Ja się w twoje sprawy z Włodarczykiem nie mieszkam.
-Ale na Boga! Ja jestem od niego o rok młodsza, a ty od tego całego Tomasza jakieś dwadzieścia!
-Słyszałaś kiedyś coś takiego, że wiek to tylko liczba? Trzymaj się Wojtusia, bo ja ci do łóżka nie zaglądam, a między nas się nie mieszaj.
Zabolało.
-Dziewczyno, czy ty siebie słyszysz?! Nie mów mi, że już z nim spałaś! 
-To raczej nie twoja sprawa.

     Wyszłam. Nie wytrzymałam. Trzasnęłam drzwiami swojej sypialni. Z szafy wyjęłam małą podręczą torbę i spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Jakąś koszulkę, spodnie, bieliznę. Jasną sprawą było, że nie zapomniałam o koszulce z dwunastką. Do wszystkiego wrzuciłam jeszcze kosmetyczkę, portfel, dokumenty i ładowarkę do telefonu. Zapięłam zamek i zarzuciłam na ramiona czarną bluzę. Na nogi wsunęłam buty, ubrałam kurtkę, a potem najmocniej jak się tylko dało trzasnęłam drzwiami i zbiegłam do samochodu. Spojrzałam na telefon. Był za pięć wpół do siódmej. W rogu ekranu widniała mała koperta, co oznaczało, że mam nieodebraną wiadomość. 

Jesteśmy już po treningu. Tak bardzo tęsknię, choć wiem, 
że za jakieś 27 godzin się zobaczymy. Kocham Cię, Mała. W.

Nienawidzę ludzi. Wyjątkiem jesteś Ty. K.

Zadzwoniłam do szefowej z prośbą o trzy dni wolnego. Wiedziała, że w pracy jestem osobą odpowiedzialną i bez problemu się zgodziła. Podziękowałam i obiecałam, że gdy tyko wrócę nadrobię zaległości biorąc nadgodziny. Rzuciłam telefon na fotel pasażera, włączyłam odtwarzacz, z głośników poleciał Dżem i patrząc na ruchliwą bełchatowską ulicę powiedziałam sama do siebie:
-Jeszcze zobaczymy kto miał rację.

      Zaczął padać deszcz. Intensywny deszcz. Krople deszczu staczały się z przedniej szyby niczym łzy z moich oczu. Chciałam nie myśleć, zapomnieć. Byłam już jakieś dwadzieścia kilometrów od celu podróży. Wydobywające się z samochodowych głośników Wiesz, Mamo, wyobraziłem sobie, że nie ma Boga, nie ma, nie.. towarzyszyło mi już od dobrej godziny. Telefon cały czas wibrował, jednak go nie odbierałam. Po piętnastu minutach zaparkowałam na dużym parkingu równie wielkiego budynku. 
-Co robisz? - zapytałam, starając się zneutralizować głos.
-Aktualnie słucham prysznicowego wycia Muzaja. - powiedział, a ja prychnęłam. - A ty?
-Możesz wyjść na zewnątrz?
Wyjrzałam za okno. Na samym szczycie budynku widniał napis Hotel Rzeszów...

***

Bry.

Trójeczka na Idealnych się dziś pojawiła ;)
A tu zostawiam do napisania cokolwiek Wam :)
Przepraszam za opóźnienia.

Spiridonov chyba znów chce w tę swoja ruską mordkę od pszeków. Upss..

Em.



20 komentarzy:

  1. o kuwa :O
    podoba mi się Wojtuś :D
    ale.. ale ten Tomek? no serio? SERIO? :O
    czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w twoim blogu od pierwszego rozdziału. W tej prostocie i tylu emocjach jakie przekazujesz. Nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału.
    No i jest i po raz kolejny magia + ta piosenka..
    Jestem w szoku zachowaniem Anki, niby taka rozsądna i poukładana a tu.. Wojtek i Karol jak zwykle brak mi słów i mam nadzieje, że sen ósmy pojawi się o wiele szybciej :)
    zapraszam też do siebie na krótką chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Kilka dni temu Win podesłała mi fragmenty Twojej historii, a ja do niej "skąd ty to masz?!". Ostatni rozdział mam przeczytany, link zapisany, czekam tylko na chwilę czasu, by wszystko nadrobić. Moją obecność masz gwarantowaną :) Gdy będę na bieżąco napewno napiszę coś od siebie :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Jestem w szoku. Nawet nie wiesz jak się cieszę z Twojego uznania. Daleko mi do Ciebie, a i tak odbierasz bardzo pozytywnie mojego bloga. Dziękuję, że mogę na Ciebie liczyć. Ja dzisiaj przeczytałam uzależniającego i czekam :) Weny!

      Usuń
  3. O ja Cię... :D Trudne sprawy Jabłeckiej, niczym Gregora i jego butów o 4 numery za dużych :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jabłecka mnie nie wkurzyła, a wręcz przeciwnie- to przez jej głupotę Karol pojechala do Rzeszowa, do Włodarczyka :) Oni są w sobie taaak mega bardzo zakochani, że ja nie mogę ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, ta Anka to mnie wkurzyła ;/ No po prostu żaaal, ja rozumiem miłość miłością, ale żeby z takim staruchem się wiązać? No wiem, że facet może być okej, ale... to jednak fuuuj :D
    A wydawała się poukładaną dziewczyną..
    W sumie nie dziwię się reakcji Karoliny, też bym tak zareagowała :D Ma szczęście, że chociaż Wojtek jest w każdym momencie :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Anka jest niesamowicie....... zajebista. Bo znam tą opcję, że przyjaciółka przyprowadza mega starszego chłopaka i twierdzi że go kocha. I wiem też, że nawet to jest w stanie się udać (przynajmniej na pozór), więc niech i Karol da im szansę.
    Włodi będzie zaskoczony jak ją zobaczy, chociaż.. Wyczuwam, że może jednak coś.. Ech, no dobra, przestanę się wszystkiego wszędzie doszukiwać.
    Ale generalnie Włodi na początku rozdziału - miooooodzio <3 jak wyobraziłam sobie tę scenkę to płaczę ze śmiechu :D
    zapraszam Cię do siebie, na 9. część mojej siatkarskiej Wywiadowni, która już jest prawie na mecie:)
    http://siatkarskawywiadownia.blogspot.com/2015/05/czesc-9.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. NIENAWIDZĘ CIĘ ZA TO NA POCZĄTKU.
    2. Anka - ah, no wiesz.. w sumie, może ten Tomek? będzie ok.
    3. WRÓCIŁAM.
    4. Podryw na striptiz zawsze spoko.
    5. Mam nową koncepcje tańca.
    6. Karolina jest narwana jak ta o której myślałam, że jest pierwowzorem.
    7. Włodi ją kocha <3
    8. NAPISZ MI JESZCZE RAZ, ze to jest złe etc etc to ja wysiądę w końcu w BB!
    9. Czekam na kolejny i na CZAUDERA.
    10. dalej Cię nie lubie.
    11. ODPOCZYWAJ I PAMIĘTAJ - mam daleko do Zakopca.
    12. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Hyhyhy :D
      2. Wiesz jaki pocisk wczoraj wymysliłam do nowego rozdziału? Aaa!
      3. Ja już nie śpię trzecią godzinę.
      4. Coooooo? ;oo
      5. Znów?
      6. Dopiero zobaczysz narwaną Karolinę.
      7. Ba!
      8. Wysiądź w końcu :p do Kęt z Bielska niedaleko :D
      9. Na najbliższy rozdział plan jest!
      10. I tak wiem, że mnie kochasz :*
      11. Muszę się spakować jeszcze raz, bo połowy rzeczy nie zabrałam...
      12. Musiałaś dać, żeby było 12, tak? c;

      Usuń
  8. Genialny :) W sumie ostatnio podoba mi się wszystko z Wojtkiem w roli głównej xd Miesiąc to trochę za szybko na chodzenie, ale mimo wszystko zawsze się pragnie, by bohaterzy byli razem jak najszybciej ;)
    ps; W dalszym ciagu nie umiem pisać fajnych komentarzy, ale pracuje nad tym xd
    <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się taki Wojtek:) Oni są tacy zakochani.... Czekam na następny:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Postanawiam się ujawnić, ale tylko z anonima. Wprawdzie na Twojego poprzedniego bloga trafiłam dosyć późno po tym jak zaczęłam poszukiwania jakiegoś dobrego opowiadania o Wojciechu. Prawie każdy, który próbowałam przeczyć nie miał niczego co mogłoby mnie przy nim zatrzymać. Twoja lekkość i swoboda pióra tak bardzo przypadła mi do gustu, że sobie tego nie wyobrażasz dziewczyno ! Rób tak dalej i życzę jak najwięcej świeżych pomysłów, które tu potem Nam wszystkim przelejesz :) Jestem stałym codziennym bywalcem, który zwiększa liczniki wyświetleń nie tylko tutaj, ale i na blogu wspólnym z Winką jak i jej osobnym. Proszę nie każ czekać na następny tak długo jak na ten :) Ale w sumie warto było czekać bo tak bardzo mnie poruszył, że w towarzystwie piosenki Myslovitz nieco spociły mi się oczka haha. Pozdrawiam !! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedno ci powiem potrafisz pobudzić wyobraźnię :D Oni są tak idealnie dobrani ; ) Mam nadzieję, że ich związek przetrwa. No nieźle Anka zaszalała, pewnie chodzi o jego kasę. Arrrg nie znoszę taki osób, materialistki piepszone. Nie dziwię się, że dziewczyna spiepszyła z tego patologicznego mieszkania. Zawsze porusza mnie ta piosenka Dżemu, on śpiewał tak głęboko z serca, całym sobą. Wybrała najlepsze możliwe rozwiązanie, teraz Wojtek musi ją w szafie ukryć :D Pozdrawiam i czekam na next ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szafie to ona WW trzyma i nie chcę się ze mną małpa podzielić! :(

      Usuń
    2. Wyjeżdżam na 3 dni. Masz 3 dni do dyspozycji moją szafę. Wiesz, gdzie mieszkam. Domu szukaj :*

      Usuń
  12. Tak się zastanawiam jak ja to zrobiłam, że rozdział przeczytałam ale go nie skomentowałam... Takie rzeczy to tylko ja potrafię :D
    A teraz do najważniejszego rozdział podobał mi się. Czyli nic nowego :P
    Nie spodziewałam się, że dziewczyny się pokłócą, choć w jakimś sensie jedna o drugą się martwi i troszczy. Śpiewający Muzaj? Bezcenne :D No i pewnie jak resztę ciekawość mnie zżera co takiego może się wydarzyć podczas niespodziewanej wizyty w Rzeszowie

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem! Mam nadzieję, że ich związek przetrwa, ale w życiu bym się nie spodziewała, ze dziewczyny się pokłócą. Stwierdzam, że cierpię na Wojtkomanie, nic innego nie mogę przeczytać tylko z Wlodarczykiem: (
    A no i zapraszam na wyznanie.1.
    szczerewyznaniaa.blogspot.com
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalka, nie chcę Cię straszyć, ale my z Em już dawno "zachorowałyśmy" i to chyba jest nie uleczalne. :O

      Usuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń