niedziela, 3 maja 2015

Sen trzeci


     Dopiero nad ranem doszło do mnie ile poprzedniego dnia wypiłam. Nigdy nie sprawiało mi to problemu i tylko po naprawdę ogromnych libacjach miałam na następny dzień kaca. Po chwili delikatnie otworzyłam oczy i syknęłam z bólu. Promienie słońca przedzierały się przez niedokładnie zasunięte rolety. Nagle ktoś obok mnie poruszył się gwałtownie. Ale.. jak to ktoś obok mnie?! Powoli odwróciłam głowę i przyjrzałam się chłopakowi. Tak samo jak jego, nie poznawałam mieszkania, w którym się znajdowałam. No, Olczak, nieźle wczoraj zabalowałaś.
-Kurwa! - zaklęłam siarczyście. - Co się tu do jasne anielki dzieje?!
-Błagam. Nie tak głośno. - zawył do poduszki szatyn. 
Nie miałam pojęcia kim on jest. I co gorsza: nie miałam pojęcia co robiłam z nim w łóżku. Powoli podniosłam kołdrę, chcąc sprawdzić... bo jeśli, nie daj Boże, jestem naga to znaczy, że spaliśmy ze sobą, a jeśli mam coś na sobie, jest szansa na ratunek. Zamknęłam oczy. Bałam się. Delikatnie rozchyliłam powieki i ujrzałam na sobie czarny podkoszulek. Uf. Ulżyło mi. 
-Zadam ci jedno, arcyważne pytanie. Co my, do kurwy nędzy robimy w jednym łóżku?!
-A w nocy tak się zarzekałaś, że to ja niczego nie będę pamiętał...
-Co?
-Serio nic nie pamiętasz?
-Gdybym pamiętała, nie zadawałabym idiotycznych pytań. - fuknęłam.
-Poznaliśmy się w klubie. Coś świta? - za nic w świecie wspomnienia nie wracały. - Potem wyszliśmy na zewnątrz, poszliśmy na plac. Już? Coś?
-Nic. 
-Potem poszliśmy do mnie. Piliśmy gorącą czekoladę, a ty się nią oblałaś. Dałem ci swoją koszulkę... zaczęłaś się przy mnie rozbierać, a potem...
-A potem co?! - obawiałam się, ze usłyszę najgorsze.
-A potem po prostu położyłaś się obok mnie i zasnęłaś.
-Jezu, jaka ulga.

     Ból głowy natychmiast minął. Wystarczyło trochę stresu. Zerwałam się z łóżka i pozbierałam swoje ubrania walające się po całej sypialni, a chłopak nada leżał w jasnej pościeli z rękoma założonymi za głową. Wyglądał seksownie. Naga klatka piersiowa, włosy w nieładzie, czekoladowe oczy, kilkudniowy zarost. Nie, Olczak, ogarnij się. No kurwa, nie mogę. Fuck!
-Możesz się tak nie patrzeć? - wybuchłam, na co chłopak głośno się zaśmiał.
-Po to Bozia dała mi oczy, żebym mógł się patrzeć.
-Włodarczyk, deklu!
-Oo... Czyli jednak pamiętasz jak się nazywam.

     Pięć minut później siedziałam na parapecie w kuchni siatkarza i skupiałam swój wzrok na bliżej nieokreślonym punkcie na jednak z bełchatowskich ulic. W dłoniach trzymałam kubek z gorącą czekoladą. Znów. Nagle mój wzrok przykuł zatrzymujący się na parkingu samochód. Wysiadł z niego wysoki chłopak i skierował się w kierunku klatki przyjmującego. W tym momencie w kuchni zjawił się Włodarczyk. Stanął przede mną i wziął ode mnie kubek, a po chwili, jak gdyby nigdy nic, wypił połowę zawartości naczynia.
-Halo, czy pan się przypadkiem nie zapędza? - zapytałam.
-Jeszcze znów to na siebie wylejesz i znów będziesz robić mi striptiz w.. - nie dokończył, bo przerwał mu dzwonek do drzwi. - Zaraz wracam, tylko otworzę.
Wpakował mi kubek z powrotem w ręce i zniknął za rogiem. Po chwili usłyszałam jakiś męski głos, który już skądś znałam, tylko nie mogłam przypomnieć sobie skąd. Nagle dwóch mężczyzn pojawiło się w pomieszczeniu, w którym przebywałam.
-Karol to.. Karol. - powiedział z zakłopotaniem Wojtek. - To znaczy się Karolina to Karol. Karol.. to Karolina, moja przyjaciółka.
-Halo, halo, Włodarczyk. Nie przypominam sobie, żebyśmy przeszli na stopę przyjacielską!
-Dobra, w ogromnym skrócie. - zaczął Kłos. - Przyjechałem, bo bez słowa zwinąłeś się z klubu i, nie powiem, trochę się z chłopakami martwiliśmy, a telefon miałeś wyłączony. Ale spokojnie, ja już wszystko rozumiem. Mogłeś chociaż esa napisać, że przygruchałeś sobie koleżaneczkę.
-Panie Karolu.. - zeskoczyłam z parapetu. - Nie znam pana, jednak uważam, że takie teksty powinien pan zostawił na prywatne rozmowy z tym.. - wskazałam na Włodarczyka. - osobnikiem płci brzydkiej. A teraz panów przepraszam, idę po swoje rzeczy. 

     Środkowy ostro mnie wkurzył. Wpadłam do sypialni chłopaka jak burza i zaczęłam szybko się przebierać. Po chwili usłyszałam zamykane drzwi, a zaraz potem w pokoju pojawił się przyjmujący.
-Oj, no nie dąsaj się. - szepnął i mnie przytulił. - Przecież powiedział to na żarty.
-Dla mnie to żarty nie były. - wyrwałam się z jego uścisku. - Dziękuję za koszulkę, za przenocowanie, za czekoladę i za niezłą pobudkę rano.
-Nie masz za co dziękować, cała przyjemność po mojej stronie. A Karolem się nie przejmuj, pogadam z nim.
-Nie, nic mu nie mów.
-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - powiedział, gdy zakładałam buty w przedpokoju.
-Może. -odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem, a potem, nie wiem dlaczego, pocałowałam siatkarza w policzek. - Pa!

     Wyszłam na zewnątrz i automatycznie sięgnęłam po paczkę papierosów do torby. Dopiero wtedy poczułam jak bardzo przez te kilka godzin brakowało mi nikotyny. Odpaliłam fajkę i ruszyłam w kierunku mieszkania przygotowując się na najgorsze . Bałam się reakcji Anki. Ale w sumie... To moje życie. Dlaczego mam się podporządkowywać pod innych? Rozumiem, mogłam dać jej znać, że idę, ale co by to zmieniło? Niepewnie weszłam do mieszkania. Dziewczyna siedziała w salonie na kanapie i nerwowo ściskała w dłoniach telefon. 
-Karolina! Jezus Maria! Gdzie ty się podziewałaś?! Wiesz jak ja się martwiłam, idiotko?! Wiesz?! 
Natychmiast mi wytłumacz, dlaczego nie odbierałaś telefonu ani nie odpisywałaś na smsy? A potem już w ogóle ten telefonu wyłączyłaś! Ja tu od zmysłów odchodziłam pół nocy! Jak mogłaś tak zwiać z tego klubu?! No jak?! - wydzierała się tak, że zapewne pół bloku ją słyszało.
-Najpierw to ty się uspokój. Nie miałam wczoraj ochoty na świętowanie, więc po prostu wyszłam, o.
-Po prostu?! Nie mogłaś chociaż powiedzieć?! Gdzie ty byłaś, co?! Gdzie ty pół nicy spędziłaś?!
-Nieważne.
-Karol.. Tylko mi nie mów, że znów poszłaś do dragi.
-Popieprzyło cię do końca?! - wybuchłam. - Dawno z tym skończyłam!

     Zabrałam rzeczy i ruszyłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami, rzuciłam wszystko na łóżko i położyłam się. Głęboko westchnęłam. Jak mogła? Ona? Moja jedyna przyjaciółka? Ta, która miała nie ranić. Już dawno skończyłam z narkotykami i nie chciałam wracać do tego bagna. Uwolniłam się. Spojrzałam w lewo. Z torby wpadł mały kalendarz, a którego wystawała kolorowa karteczka. Sięgnęłam po nią. 

Nie dałaś mi swojego numeru. A ja już tęsknię. 
Proszę, zadzwoń.
W.

     Do kartki dołączony był numer. Z kieszeni spodni wyciągnęłam telefon, który włączyłam na kilka minut przed wejściem do mieszkania. Wszystkie nieodebrane połączenia i smsy od razu usunęłam, a później wpisałam kilka cyferek. Zapisałam numer, a zaraz potem napisałam krótkie Ta gorąca czekolada była całkiem dobra. K. i wysłałam. Na odpowiedź nie musiałam czekać długo. Zaraz na wstępie napisał, że jemu ta czekolada również smakuje i że bardzo podoba mu się ta noc. Kretyn.

     Chciałam jakoś udobruchać Ankę. Ugotowałam obiad, zrobiłam deser. Ja, Karolina Olczak, po prostu podlizywałam się brunetce. Nic jednak nie wydawało się jej przekonywać. W końcu zrezygnowana usiadłam obok dziewczyny na kanapie i westchnęłam.
-To co? - zapytałam. - Idziemy na imprezę?
-Co ty się tak dziś przymilasz, co?
-Bo nie chcę żebyś była na mnie zła. Powiem ci gdzie byłam, tylko obiecaj, że nie weźmiesz mnie za wariatkę.
-Dobrze wiesz, że komu jak komu, ale tobie tego akurat nie mogę obiecać.
-Byłam u Włodarczyka.
-Jakiego znowu Włodarczyka? - zapytała zdezorientowana.
-Nowego przyjmującego Skry. - przyznałam, a dziewczyna zaczęła się niemiłosiernie śmiać. - Dzięki. Serio. Wielkie dzięki.
-Co ty wczoraj piłaś, kobieto?!
-Chodź ze mną dziś do klubu to się przekonasz, że go znam.
Uległa.

     Włodarczyk też uległ. Jedyne co napisał, to że napewno przyjdzie, będzie czekał przy barze i że zabierze ze sobą Kłosa. Obecność środkowego nie była mi na rękę, ale okej, jakoś go przetrawię. Chyba. O dwudziestej pierwszej byłyśmy na miejscu. Anka, zagorzały kibic męskiej siatkówki (choć czasem zastanawiałam się o które z tych słów bardziej chodzi.. czy męskiej, czy siatkówki) była potwornie zdenerwowana przed poznaniem Wojtka i jego giermka Kłosa.. Mnie tylko zależało na spotkaniu tego, z którym spędziłam ostatnią noc. Weszłyśmy do klubu bez problemu i od razu skierowałyśmy swoje kroki w stronę baru. Mężczyźni już tam siedzieli i pili, jak mniemałam, pepsi. 
-Uu.. panowie cienko trochę. - wskazałam na wysokie szklanki.
-Mus to mus. Cześć. - powiedział Wojtek i pocałował mnie w policzek. - Tęskniłem, wiesz? - dodał na ucho.
-Ciężko jest tęsknić za kimś kogo się nie zna.
-Widzisz, ja potrafię. - odparł pewnie.

     Podczas, gdy Włodarczyk opowiadał mi o dopiero co rozpoczętym sezonie, z zaciekawieniem obserwowałam GRUCHAJĄCYCH ze sobą Ankę i Karola. I kto tu sobie kogo "przygruchuje"... Pociągnęłam łyk soku pomarańczowego i spojrzałam na brązowookiego.
-Co mówiłeś? - wypaliłam. - Przepraszam.
-Zapytałem, czy przyjdziesz na środowy mecz.
-Siatkówka to chyba nie sport dla mnie..
-No błagam.. - zrobił oczy kotka ze shreka; kurwa. - Kto mi pogratuluje po meczu?
-Twoja dziewczyna?
-Nie mam dziewczyny.
-Taki facet jak ty nie ma dziewczyny? - byłam w szoku. - Tak seksownie oblizujący wargi na meczu siatkarz nie ma dziewczyny?
-Czekaj, co...? - zaczyna się głośno śmiać. - Seksownie oblizujący wargi? Powiedziałaś, że siatkówka to nie jest sport dla ciebie, więc niby skąd wiesz?
-Popatrzyć na przystojnych facetów na hali mogę. Tego mi nikt nie zabronił. Jeszcze.
-Liczba mnoga? Hola, hola, moja droga. Za niedługo to ja ci zabronię patrzeć się na innych facetów. A wiesz dlaczego? Bo będziesz patrzeć tylko na mnie.
-Nie mówił ci ktoś już, że jesteś strasznie pewnym siebie gościem?
-Nie. Możesz być pierwsza.
-Jesteś strasznie pewnym siebie gościem!

     Przed północą zmieniliśmy lokum na mieszkanie środkowego. Anka nie mogła z nami pójść, ponieważ na następny dzień szła do pracy na rano. Nim się obejrzałam, a siedzieliśmy w salonie małego mieszkania, a główną atrakcją nocy była butelka schłodzonej zero siedem.
-Wiesz, Kłosiu.. Łosiu.. - zaczęłam, bawiąc się czarną zapalniczką.
-Ej, ej!
-Dobra.. Wiesz, jestem w stanie wybaczyć ci to "przygruchanie" u Włodarczyka rano.
-O miłościwa pani! - padł na kolana przede mną i z wyprostowanymi rękami pochylił się kilkakrotnie.- Nie wiem jak ci dziękować za twe miłosierdzie!
-Skocz po popielniczkę i jesteśmy kwita. 
Chwilę później stałam na balkonie mieszkania Karola, na ramionach miałam klubową bluzę przyjmującego, a sam osobnik zmaterializował się obok.
-Nie dasz mi chwili wytchnienia, co?
-Jak widać. To przyjdziesz na ten mecz?
-Nie mam koszulki, a trzeba pokazać komu się kibicuje.
-Masz. Ta, w której spałaś cały czas na ciebie czeka. Leży poskładana w pierwszej szufladzie od lewej.
-Dlaczego tu przyjechałeś? Dlaczego wróciłeś do Polski?
-Bo tęskniłem. Po prostu. - odparł patrząc daleko przed siebie. - Widzisz ten duży szary budynek?
-Widzę.
-Tam będziemy w środę. - ułożył dłoń na moim policzku, pocałował w czoło i wszedł z powrotem do mieszkania.

     Kolejny dzień, któremu można śmiało nadać tytuł Tacy trochę wczorajsi. Spojrzałam w lewo, gdzie jak mniemałam miał znajdować się Włodarczyk. Jednak jakie było moje zdziwienie gdy zamiast przyjmującego ujrzałam obok siebie Kłosa.. Podciągnęłam kołdrę i znów odpłynęłam. Niestety, nie na długo. Po około piętnastu minutach usłyszałam trzask drzwi i krzyk jakiejś dziewczyny.
-Do jasnej cholery, Karol! Możesz mi to wytłumaczyć?!


Dobry wieczór :)
DŁUGOŚĆ!
Ogromne podziękowania dla Winki, bez której tego rozdziału by nie było. Dlatego też dedykacja dla Ciebie! :) Obiecałam :)
Wena sprzyjała. Ale i tak to własnie Win dała mi takiego kopa! "Bo jeśli się coś zaczyna to się to kończy". Dziękuję Ci :*
Także... co myślicie?

Pees. Walczymy, Skrzaty, bo my tu z Winką od zmysłów odchodzimy! Mamy już 1:1 i trzeci set już bardzo blisko nasss!   
Empty. 

10 komentarzy:

  1. Podoba mi się, podoba mi się jak cholera :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Winka dobrą robotę wykonała :3
    Empty, jakbyś go nie kontynuowała to bym Cię kopnęła w tyłek :D
    podoba mi się i czekam na więcej <3
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Włodarczyk taki pewny siebie ! :3 Karo ma temperament, nie da sobie w kasze dmuchać ; ) Kłosik, jak zwykle musi powiedzieć o dwa słowa za dużo.. Haha, popieram Ankę, siatkówka jest świetna, ale męska to już w ogóle ♥ Fajna relacja między Wojtkiem a Karoliną ;) A po co ten Kłos na koniec ? ! No chyba nic nie robili ? Czekam na kolejny i kłaniam się Wincę ^^ Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Włodi lubi być pewny siebie.
    Kłos.. Kłos?! No co do kurwy nędzy?! Ej, no kurde, nienienienie. Kłos, wypierdzielaj, Włodi będzie z Karoliną. A kimkolwiek jest ta laska, która przyszła, będzie awantura. O taaaak.
    Czekam na kolejne, poinformuj mnie jak możesz:)
    Pe eS, oglądałam mecz i mnie kurwica, za przeproszeniem, brała, także nie jesteście same :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Cię marudo!
    Tak.

    1. -Panie Karolu.. - zeskoczyłam z parapetu.
    - Nie znam pana, jednak uważam, że takie teksty powinien pan zostawił na prywatne rozmowy z tym.. - wskazałam na Włodarczyka. - osobnikiem płci brzydkiej.

    Mówiłam, że nas trzeba do andrychowa zawieźć? JAK NIC!

    2. Co mówiłeś? - wypaliłam. - Przepraszam.
    -Zapytałem, czy przyjdziesz na środowy mecz.
    -Siatkówka to chyba nie sport dla mnie..
    -No błagam.. - zrobił oczy kotka ze shreka; kurwa. - Kto mi pogratuluje po meczu?
    -Twoja dziewczyna?
    -Nie mam dziewczyny.
    -Taki facet jak ty nie ma dziewczyny? - byłam w szoku. - Tak seksownie oblizujący wargi na meczu siatkarz nie ma dziewczyny?
    -Czekaj, co...? - zaczyna się głośno śmiać. - Seksownie oblizujący wargi? Powiedziałaś, że siatkówka to nie jest sport dla ciebie, więc niby skąd wiesz?
    -Popatrzyć na przystojnych facetów na hali mogę. Tego mi nikt nie zabronił. Jeszcze.
    -Liczba mnoga? Hola, hola, moja droga. Za niedługo to ja ci zabronię patrzeć się na innych facetów. A wiesz dlaczego? Bo będziesz patrzeć tylko na mnie.
    -Nie mówił ci ktoś już, że jesteś strasznie pewnym siebie gościem?
    -Nie. Możesz być pierwsza.
    -Jesteś strasznie pewnym siebie gościem!

    BO ON TAK OBLIZUJE JE! Ty wiesz, bo Cię tym męczę, co mecz!

    -Nie dasz mi chwili wytchnienia, co?
    -Jak widać. To przyjdziesz na ten mecz?
    -Nie mam koszulki, a trzeba pokazać komu się kibicuje.
    -Masz. Ta, w której spałaś cały czas na ciebie czeka. Leży poskładana w pierwszej szufladzie od lewej.
    -Dlaczego tu przyjechałeś? Dlaczego wróciłeś do Polski?
    -Bo tęskniłem. Po prostu. - odparł patrząc daleko przed siebie. - Widzisz ten duży szary budynek?
    -Widzę.
    -Tam będziemy w środę. - ułożył dłoń na moim policzku, pocałował w czoło i wszedł z powrotem do mieszkania.

    Ja tam chcę być! I my tam pojedziemy!

    A teraz ogólnie. Jak jeszcze raz powiesz, że nie masz weny to przyjadę zatłukę i mnie każdy sąd uniewinni bo się wybronię, WIESZ O TYM.
    Mojej zasługi tutaj nie ma, ja Ci tylko dałam pomysł na końcówkę! Ale się teraz zarumieniłam..
    A zaraz się popłaczę przez Ciebie i będę mieć czerwone oczka! :(
    Ja wiem, że ten Włodarczyk jest tak genialny, że ja Ci go nie dam szybko skończyć.
    A Karolina, jest tak samo stuknięta jak Ty.

    Tyle z mojej strony.
    Całuję, ściskam!
    Twoja, W. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolana mnie bolą ;cc
      Dziękuję Ci za wszystko jeszcze raz :*

      Usuń
  6. dziękuję Winka !! :D dzięki Tobie się tu znalazłam i nie żałuje :D blog jest boski :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrobialam i czekam na kolejny, Winka dzięki za info <3

    OdpowiedzUsuń